„Sprężystość psychiczna”, czyli o źródłach wewnętrznej siły po traumie z dzieciństwa

„Nie można określić, co szczególnie lub z jaką pewnością wpływa na to, jak dobrze funkcjonują teraz i w przeszłości. To raczej kompilacja specyficznych i niespecyficznych czynników chroniących, których doświadczały w okresie dzieciństwa i późniejszym, spowodowała, że dobrze funkcjonują i się rozwijają. Doświadczenia pracy/wspierania osób określanych jako DDA wydają się potwierdzać te tezy.” – tłumaczy psycholog Robert Smyczyński.
„Nie można określić, co szczególnie lub z jaką pewnością wpływa na to, jak dobrze funkcjonują teraz i w przeszłości. To raczej kompilacja specyficznych i niespecyficznych czynników chroniących, których doświadczały w okresie dzieciństwa i późniejszym, spowodowała, że dobrze funkcjonują i się rozwijają. Doświadczenia pracy/wspierania osób określanych jako DDA wydają się potwierdzać te tezy.” – tłumaczy psycholog Robert Smyczyński.

„Nie można określić, co szczególnie lub z jaką pewnością wpływa na to, jak dobrze funkcjonują teraz i w przeszłości. To raczej kompilacja specyficznych i niespecyficznych czynników chroniących, których doświadczały w okresie dzieciństwa i późniejszym, spowodowała, że dobrze funkcjonują i się rozwijają. Doświadczenia pracy/wspierania osób określanych jako DDA wydają się potwierdzać te tezy.” – tłumaczy psycholog Robert Smyczyński.

Redakcja: Jak to się dzieje, że niektórzy – po trudnych doświadczeniach w domu rodzinnym – wychodzą z niego bez szwanku i budują zdrową przyszłość, a u innych rozwijają się różnego typu problemy?

Robert Smyczyński: W jednej z naszych rozmów wspomniałem o tzw. osobistej sprężystości (rezyliencja), czyli zdolności do dobrego przystosowania się i nierzadko satysfakcjonującego rozwoju, mimo doświadczanych zagrożeń lub traumatycznych przeżyć. Owa osobista sprężystość wydaje się odpowiedzią na tak zadane pytanie „jak to się dzieje, że jedni maja problemy, a inni nie?”. Wspomnianej osobistej sprężystości raczej nie można zmierzyć. Określa się ją bardziej biorąc pod uwagę rodzaj i stopień zagrożeń, jakich te osoby doświadczały i zdolność do radzenia sobie z nimi. Według badaczy Wernera, Garmezego i Ruttera pojęcie rezyliencji należy rozumieć nie jako pewną cechę, ale jako wielowątkowy proces („dzieje się”). Nie można określić, co szczególnie lub z jaką pewnością wpływa na to, jak dobrze funkcjonują teraz i w przeszłości. To raczej kompilacja specyficznych i niespecyficznych czynników chroniących, których doświadczały w okresie dzieciństwa i późniejszym, spowodowała, że dobrze funkcjonują i się rozwijają. Doświadczenia pracy/wspierania osób określanych jako DDA wydają się potwierdzać te tezy. A w skrócie dzieje się to tak, że w osobistym procesie „stawania się” – dzięki temu, kogo pozytywnego spotykamy i jak pozytywnie te osoby reagują, gdy doświadczamy kryzysów – wsparci swoimi indywidualnymi cechami i zasobami jesteśmy w stanie budować właśnie tę osobistą sprężystość/odporność.